Maleńkie krewetki koktajlowe nie goszczą zbyt często w mojej kuchni. Są co prawda sporo tańsze od swoich dużych sióstr, niestety mniej smaczne i dlatego prawie zawsze wybieram większe sztuki. Ale w takiej paście kanapkowej, te maleństwa sprawdzają się znakomicie i ich niewielki rozmiar jest tu zaletą.
Wystarczy mieć w domu pieczywo, wyciągnąć z zamrażarki krewetki i możemy poczuć się jak na przyjęciu w ambasadzie. Taką pastę możemy też zabrać do pracy i posmarować sobie nią bułeczki na drugie śniadanie.
Składniki:
– 200g krewetek koktajlowych mrożonych
– 2 jajka ugotowane na twardo
– 2-3 łyżki majonezu
– łyżka gotowego sosu tajskiego chilli słodkiego (tao-tao)
– łyżkę soku z cytryny
– ząbek czosnku
– sól, pieprz
dodatkowo: mała marchewka, kawałek selera i pół pietruszki ugotuj, pokrój w drobną kostkę
Krewetki zostaw w lodówce na noc, żeby się powoli rozmroziły.
W garnku zagotuj sporo wody z niewielkim dodatkiem octu winnego (około 1 łyżka na litr wody) lub soku z cytryny. Do wody możesz dodać również koperkowe łodyżki. Przygotuj też miskę z wodą i lodem. Do gotującej się wody wrzuć rozmrożone krewetki i gotuj 30 sekund. Wyjmij je z wrzątku, zanurz na krótko w wodzie z lodem i przełóż na sitko.
Pokrój w małą kostkę. Ugotowane jajka także. Dodaj majonez, sos, czosnek przeciśnięty przez praskę, pokrojone warzywa. Dopraw solą, pieprzem i jeśli ktoś lubi świeżą papryczką chilli. Wszystko razem wymieszaj. Przed podaniem przechowuj w lodówce.

Smacznego.