Pora jesienna, coraz mniej słońca i organizm dopomina się o witaminy, mamy większą ochotę na ryby. I tak się składa, że żyjemy w  czasach, gdzie ryby można dostać w sklepach jakie zamarzymy. Poprzez oceaniczne, gdzieś z dalekiej północy, czy z naszego Bałtyku. Jedną z ryb jest niedoceniony śledź. Chociaż moja rodzina bardzo go lubi. Śledzia możemy przygotowywać na różne sposoby. Długo szukałam i eksperymentowałam z sosami i w końcu odnalazłam swoje smaki, a jest to śledź w sosie salsa.
Składniki:
-50 dkg śledzi a’la matias
-1 litr wody
Zalewa:
– 1 szklanka wody
– 1/2 szklanki oleju (szklanka 250 ml)
– 2 łyżki octu (lub 1/2 łyżeczki kwasku cytrynowego)
– 1 płaska łyżka cukru
– 1 płaska łyżeczka soli morskiej
– 1/2 płaskiej łyżeczki przyprawy curry
– 80g przecieru pomidorowego
– 80g ketchupu
-1 płaska łyżeczka musztardy łagodnej
-2 papryki konserwowe
-6-7 plastrów ananasa (konserwowego)
-2 liście laurowe
-6 ziarenek ziela angielskiego
-1 płaska łyżeczka papryki czerwonej w proszku
-2 duże cebule
-2 łyżki oleju
Śledzie moczę w wodzie ok.2 godzin. Mniej słone moczę godzinę. Trzeba po godzinie spróbować i jak nam odpowiadają to wyjąć i osuszyć. Matiasy zbyt długo moczone robią się miękkie i mdłe.
Obraną cebulkę należy pokroić w bananki i podsmażyć na 2 łyżkach oleju. Paprykę kroimy w paseczki (nie za długie), ananasa w kostkę.
Paprykę i ananasa odłożyć, resztę składników zalewy połączyć, zagotować i od momentu wrzenia gotować ok. 5 minut.
Zalewę zdjąć z ognia i do gorącej dodać paprykę, ananasy oraz olej, zagotować i ewentualnie doprawić solą, przestudzić.
Osuszone śledzie pokroić w poprzek na paski ok.2 cm.
Śledzie dodać do zalewy, wymieszać, przełożyć do szklanego naczynia i wstawić do lodówki co najmniej na 24 godziny. Śledzie mogą być przechowywane w lodowce 1 tydzień.
Smacznego.