Prosty i sprawdzony przepis na domowy deser. Piankowe wnętrze jest puszyste, delikatne, wręcz niebiańskie domowe „wyptaszkowane mleczko”. Glazura idealnie się kroi i nie zostawia smug na białym wnętrzu. Bardzo gorąco polecam.
Każdy piankowy deser który oglądałam w internecie, wszyscy nazywają „ptasie mleczko”, dlaczego mój przepis tak nie nazwałam, chociaż nazwa sama cisnęła się aby jej użyć? już wyjaśniam.
Nazwa ta powstała niemal 80 lat temu. Za jej twórcę uznaje się Jana Wedla. Okazuje się jednak, że ten czekoladowy smakołyk osiągnął tak zawrotną popularność, że przysporzył nie lada problemów swojemu producentowi.
Kilka lat przed II Wojną Światową Jan Wedel, trzeci z rodu Wedlów wrócił z podróży po Francji. Zainspirowany tym co tam zobaczył tworzy unikatowy produkt- mleczną piankę o waniliowym smaku oblaną czekoladą.
Nowemu smakołykowi należało nadać jakąś nazwę. Ostatecznie postanowiono, że będzie to “Ptasie mleczko“. Określenie całkowicie fantazyjne, a mimo wszystko, jak pokażą kolejne dekady- wyjątkowo trafne.
W roku 1936 w polskim Urzędzie Patentowym złożono wniosek o rejestrację słownego znaku towarowego “Ptasie Mleko”, oraz jego nieistotną odmianę “Ptasie Mleczko”.
Z dokumentów wynika, że ochronę przyznano na:
kakao, czekoladę, wyroby cukiernicze, ciastka, herbatniki, cukierki.
Prawo ochronne na znak towarowy trwa 10 lat.
Po tym okresie aby je utrzymać, należy m.in. wnieść stosowną opłatę urzędową za kolejny okres. W 1946 roku, tuż po II Wojnie Światowej, przedłużono ochronę.
W roku 1956 już nie. 1956 to czas głębokiej komuny. Zakład Wedla został przymusowo upaństwowiony (działał wtedy pod nazwą “22 lipca”). Ówczesna władza inaczej niż dzisiaj podchodziła do kwestii własności.
Nie uznano za potrzebne utrzymywania w mocy prawa ochronnego na ten znak towarowy.
Bezcenna receptura “Ptasiego mleczka” nie tylko opuściła bramy samego zakładu, ale również granice naszego kraju. A że współpracowaliśmy wtedy ze Związkiem Radzieckim, tajemnica Wedla powędrowała na wschód.
Co ciekawe przejęto nie tylko recepturę, ale i samą nazwę (Птичье молоко). Nazwę, którą następnie zarejestrowano… w tamtejszym Urzędzie Patentowym. Prawie 30 lat trwało, zanim ktoś z zakładów “22 lipca” (dawny Wedel) zrozumiał, że swój flagowy produkt warto jednak chronić.
W 1985 roku dokonano rejestracji słowno- graficznego znaku towarowego.
Okazuje się, że w przeciwieństwie do zgłoszenia z 1936 roku nie była to odmiana słowna. A tylko taka gwarantuje realny “monopol na nazwę“. W tym przypadku istniało niebezpieczeństwo, że ochrona przyznana jest jedynie na szatę graficzną, a nie fantazyjne słowa.
Późniejsze decyzje Urzędu Patentowego potwierdzały tą interpretację. Według ekspertów ogromna popularność “Ptasiego Mleczka” doprowadziła do tego, że stało się ono oznaczeniem rodzajowym dla wyrobów cukierniczych.
Okazuje się, że po latach Wedel ostatecznie poradził sobie z przeszkodami. Udało mu się wygasić ochronę części kolizyjnych znaków towarowych. Do pozostałych, w drodze negocjacji, sam uzyskał od uprawnionych prawa ochronne.
Jak jednak udało mu się przekonać do swoich racji ekspertów z Urzędu Patentowego RP?
Prawnicy Wedla najprawdopodobniej wykazali, że znak towarowy “Ptasie Mleczko” w następstwie używania uzyskał tzw. “wtórną zdolność odróżniającą”.
A ma to miejsce, kiedy w wyniku używania wskazane określenie umożliwia zidentyfikowanie pochodzenia towaru.
Wedel musiał udowodnić m.in., że dla większości klientów “Ptasie Mleczko” kojarzy się nie tylko ze słodkim piankowym przysmakiem, ale w głównej mierze z jego producentem.
Po 8-letniej batalii, polski urząd patentowy przyznaje Wedlowi prawa do słownego znaku towarowego “Ptasie Mleczko”. Niemal równo po 58 latach Wedel odzyskuje prawa do marki, którą sam stworzył.
Dla konkurentów Wedla, decyzja urzędu patentowego oznacza, że mogą oni wprowadzać na rynek ten piankowy smakołyk pod warunkiem, że nie nazywają go “Ptasie Mleczko”.
Obecnie na sklepowych półkach znaleźć możemy różnego rodzaju “Alpejskie Mleczka”, “Rajskie Mleczka” czy też “Anielskie Mleczka”.
“Ptasie Mleczko” należy jednak już tylko do Wedla.
A teraz przejdźmy do czegoś przyjemniejszego – do przepisu na „wyptaszkowane mleczko”
Składniki:
– 230g cukru
– 240g mleka
– 450g śmietany 36%
– 450g śmietany 18% (gęsta)
– 14g żelatyny
– cukier wanilinowy
Glazura:
– 65g cukru
– 200 ml wody
– 5 łyżek mleka
– 35g kakao
– 7g żelatyny
Do garnka wsypać cukier i żelatynę, zalać mlekiem, odstawić na chwilę do spęcznienia żelatyny. Po chwili podgrzewać do rozpuszczenia żelatyny – odstawić do wystudzenia.
Kremówkę ubijamy mikserem na puszystą pianę, dodajemy gęstą śmietanę wymieszaną z cukrem wanilinowym, chwilę miksujemy i wlewamy wystudzoną żelatynę z mlekiem i cukrem – miksujemy do połączenia.
Piankę przelewamy do formy, odstawiamy do stężenia. Przygotowujemy błyszczącą glazurę. Żelatynę zalewamy pięcioma łyżkami mleka, odstawiamy. Do garnka wlewamy wodę wsypujemy cukier i kakao, podgrzewamy cały czas mieszając. Gdy będzie gorące dodajemy żelatynę (nie gotować), glazurę dokładnie wymieszać aby pozbyć się wszelkich grudek, wystudzić. Przestudzoną wylać na piankę i ponownie odstawić do lodówki w celu wystudzenia.
Smacznego.